Znany fizjolog z Harvardu, WALTER B. CANNON, zauważył, że zmiany zachodzące w ciele pod wpływem zagrożenia są użyteczne dla osób, które muszą walczyć lub uciekać. Zatrzymanie trawienia, przyspieszenie pulsu, rozszerzenie naczyń krwionośnych manifestujące się wypiekami – wszystkie te zmiany mają na celu dostarczenie większej ilości krwi do mięśni rąk i nóg. Jak już zaznaczyliśmy, adrenalina wydzielana do krwi w chwilach silnego zagrożenia nie tylko przyspiesza bicie serca i zmniejsza zmęczenie mięśni, ale również zwiększa krzepliwość krwi. Zmiany te są korzystne dla człowieka stojącego w obliczu niebezpieczeństwa, z którym musi sobie poradzić, ale w którym może również zostać zraniony.
U pobudzonej emocjonalnie osoby przede wszystkim zauważamy nadmiar energii. Nie mówi, tylko krzyczy: nie zamyka drzwi, lecz nimi trzaska: nie siedzi ani nie stoi spokojnie: podskakuje, gestykuluje, miota się.
W niektórych sytuacjach ta dodatkowa energia może być niezwykle użyteczna. Człowiek, którego dom płonie, będzie zdolny do przenoszenia ciężarów, które w normalnych warunkach ledwo potrafiłby ruszyć z miejsca. Emocja nie tylko zwiększa do maksimum siłę człowieka, ale również wydłuża czas, w którym człowiek zdolny jest działać ze wzmożoną energią. Człowiek ratując życie, będzie biegł nie tylko szybciej, ale i dłużej niż w każdej innej okoliczności.
Ważnym efektem emocjonalnego pobudzenia jest również częściowe znieczulenie, które powoduje ten stan. Na przykład fanatyczni gracze w piłkę nożną mogą pozostawać nieświadomi nawet tak poważnych kontuzji jak złamanie kości aż do chwili, kiedy ich ciało odmówi posłuszeństwa na skutek odniesionej rany.
Teoria Cannona głosi, że – skoro emocjonalne pobudzenie przygotowuje człowieka do stawienia czoła zagrożeniu – ci spośród ludzi pierwotnych, którzy wykazywali się w tej mierze właściwszą reakcją, mieli większą zdolność przetrwania w warunkach ewolucyjnej walki o byt.
Motywy i emocje znaczenia nabierają i inne czynności, a później też i słowa, które zagrażają i przeszkadzają czynnościom kierowanym wolą dziecka. Reakcje złości są z czasem modyfikowane. Dziecko uczy się w końcu, że samo kopanie i krzyczenie nie przezwycięży przeszkód. Metodą prób i błędów oraz korzystając ze wskazówek uczy się bardziej adaptacyjnych form radzenia sobie z problemami. Nowe czynności czerpią energię z pierwotnej reakcji złości, aż uformowany zostanie nawyk, który mózg zaklasyfikuje już w oderwaniu od pierwotnej sytuacji zagrożenia i złości. Kiedy normalny poziom energii jest wystarczający, by dokonać niezbędnych zmian przystosowawczych, bodziec traci siłę wywoływania zaburzającego pobudzenia. Widzimy zatem, jak naukowiec walczy z problemem umysłowo, mimo iż jego motywacją jest zasadniczo to samo pragnienie panowania nad sytuacją, które kierowało nim, gdy jako dziecko wpadał w złość wobec niemożności poradzenia sobie z czymś.
Leave a reply