Dość powszechnym mechanizmem złagodzenia lęku wywołanego własnymi pragnieniami jest postępowanie zgodne z bardzo sztywnymi regułami zachowania. Zahamowana osobowość wyszukiwać będzie maksymalnie zrytualizowane sposoby postępowania w życiu i nalegać na wybór rutynowych metod działania w pracy.
Tego rodzaju podejście możemy określić mianem samoograni- czenia. Dziewczyna, którą mocno pociągają mężczyźni, będzie umawiać się z nimi bardzo rzadko. Niebezpieczny czyn jest tutaj rozumiany jako dozwolony pod warunkiem, że jego zakres jest ograniczony. Można podać tu także przykład kobiety, mającej silne poczucie winy z powodu współżycia seksualnego. Podczas stosunku pozostawia ona na sobie jakąś część odzieży albo domaga się, aby światło było zgaszone. Ma ona wówczas poczucie, że nie oddaje się całkowicie, a tym samym czuje się mniej winna.
Inną metodą ograniczenia realizacji motywu jest równoważący kompromis. Kompromisowa osobowość boi się uczynić to, czego chce, jeśli nie zepsuje lub przynajmniej częściowo nie zaneguje płynącej z realizacji motywu satysfakcji. Może zastosować manewr zmierzający do skłonienia kogoś innego, aby zrobił to, co sama bardzo pragnie zrobić. Emocjonalna odpowiedzialność spada wówczas pozornie na drugą osobę. Najczęściej jednak człowiek taki psuje sobie wszelką przyjemność zamartwianiem się, co – choć wydaje się to dziwne – uwalnia go od poczucia winy.
Nieraz kompromis, do którego ucieka się stłumiona osobowość, polega na działaniu zaprzeczającym satysfakcji płynącej z realizacji zagrażającego motywu. Na przykład mężczyzna, który nie chce być zależny od swojej żony, a równocześnie nie chce jej utracić, może być dobry i miły w jej obecności, natomiast zdradzać ją za jej plecami. W jego rozumieniu – a raczej odczuciu – akt niewierności uwalnia go od więzów kojarzonych z własną dobrocią. Zatem dobroć „równoważy” niewierność.
Leave a reply